O mistyce w poezji

Wykład ojca Wacława Oszajcy zorganizowany w ramach Szkoły Otwartej w Liceum im. Tadeusza Reytana w Warszawie, 15 kwietnia 2011 r. [57min]

Posłuchaj wykładu w formie podcastu:

O. Wacław Oszajca – O mistyce w poezji, Liceum im. Tadeusza Reytana w Warszawie, 15 kwietnia 2011 [57min]

Wykład zorganizowany w ramach Szkoły Otwartej w Liceum im. Tadeusza Reytana w Warszawie

Teksty wykorzystane w trakcie wykładu:

Angelus Silesius (1624-1677)
Anielski wędrowiec

Ja wiem, że Bóg beze mnie ni chwili nie przeżyje,
Kiedy już umrę ja, on też z rozpaczy zginie.

Jan od Krzyża (1542-1591)
PIEŚŃ DUCHOWA
Oblubieniec

Łoże nasze w kwiecie tonące,
Jaskiniami lwów otoczone,
W purpurze całe,
Pokojem wzniesione,
Tysiącami złotych tarcz ozdobione!

Śladami Twoich kroków
Biegną dziewice w drogę
Za błyskiem skrzącym iskrami,
Za smakiem wina wytrawnego
W zapachy balsamu Bożego.

W winnej piwnicy głębinie
Rozkosze mego Oblubieńca piłam,
A kiedy wyszła, w zewnętrznej krainie
O niczym nie wiedziałam
I co dawniej miałam wszystko utraciłam.
I tam mi piersi dał Jedyny,
Tam mnie najsłodszej nauczył mądrości.
Tam Mu oddałam siebie i swe czyny
Nie zostawiwszy żadnej własności.
I tam przyrzekłam być jego w miłości.

Leszek Kołakowski

Wiara religijna jest wyrazem ludzkiego zaufania do życia i poczuciem sensu świata, sensu istnienia. Dlatego nie zginie, na przekór proroctwom racjonalistów.

Kto mówi, że Boga nie ma i jest wesoło, sobie kłamie.

Matka Teresa z Kalkuty

Już się nie modlę. – Wymawiam słowa modlitwy wspólnoty – i z całych sił staram się z każdego słowa wydobyć słodycz, jaką może dać. – Ale nie ma już mojej modlitwy zjednoczenia. – Nie modlę się. – Moja dusza nie jest z Tobą.
Co do mnie – milczenie i pustka są tak wielkie, że patrzę i nie widzę, słucham i nie słyszę. – Język się porusza, ale nie mówi. – Bezradna, ale odważna. Chcę, żeby modlił sie Ksiądz za mnie – żebym dawała Mu wolną rękę – i nawet gdyby postanowił pociąć mnie na kawałki, to każdy pojedynczy kawałek, nawet najmniejszy, żeby był tylko Jego.

Wisława Szymborska
Trzy słowa najdziwniejsze

Kiedy wymawiam słowo Przyszłość,
pierwsza sylaba odchodzi już do przeszłości.

Kiedy wymawiam słowo Cisza,
niszczę ją.

Kiedy wymawiam słowo Nic,
stwarzam coś, co nie mieści się w żadnym niebycie.

Faustyna Kowalska (Dz 77-78)

Wtenczas padałam twarzą na ziemię przed Najświętszym Sakramentem i powtarzałam te słowa: Chociażbyś mnie zabił, ja Ci ufać będę. Zdawało się, że konam w tych boleściach.
Kiedy tak strasznie byłam uciśniona tymi cierpieniami, weszłam do kaplicy i powiedziałam z głębi duszy te słowa: Czyń ze mną, co Ci się podoba. Ja Ciebie wszędzie uwielbiać będę. (…) Widzę teraz, że jak Bóg chce duszę trzymać w ciemnościach, to nie oświeci jej ani żadna książka, ani spowiednik.

David Herbert Lawrence

Rybo, o rybo,
Nic nie jest ważne!

Czy się wody podniosą i pokryją ziemię,
Czy też opadną pozostając w dołach,
To dla ciebie jedno.

Wodna, podwodna,
Zanurzona
I drżąca od fal.

Jako wody płyną,
I ty także płyń.
(…)
Nawet węży spółkują.

Ale ty, rybo, która się w wodzie kołyszesz,
z wodami tylko spółkujesz:
Dotknięciem jednym.
(…)
Być rybą!

Tak bez zastrzeżeń i bez reszty
Rybą być
W wodzie.
(…)
Wyższe nade mnie są ryby.
Staję u granic mej istoty
I patrzę poza nią i widzę
Rybę, daleko za nimi,
Jak widzi się z brzegu głębie oddalne.
(…)
Koty i Neapolitańczycy,
Ziejące siarką bestie słoneczne,

Pragną ryby, to więcej niż wody,
Wody żywej,
By ugasić ich żądze piekielne.

Ja podziwiam tylko
I nie wiem,
Nie znam ryb.

Na początku
Jezusa zwano Rybą
I na końcu też.

Czesław Miłosz
Karawele

Zeby człowieka krwią broczącego z ran
Ogłosić Bogiem i władcą wszechświata,
Trzeba było szaleństwa – dostateczny dowód,
Że nasz gatunek sięga po niemożliwe.

Władysław Broniewski
Firanka

Otworzyłem okno, a firanka
pofrunęła ku mnie,
jak Anka
w trumnie.

Biała firanka, białe zasłony,
zaszeleściło…
O, pokaż mi się od tamtej strony!
Jesteś? Jak miło!…

Jak miło… jak miło… jak strasznie,
moja miła…
Ja już chyba nie zasnę…
Firanka?… Czy tyś tu była?

Pieśń nad pieśniami

O jaka piękna jesteś, przyjaciółko moja,
jakże piękna!
Oczy twe jak gołębice
za twoją zasłoną. Włosy twe jak stado kóz
falujące na górach Gileadu.
Zęby twe jak stado owiec strzyżonych,
gdy wychodzą z kąpieli.
Każda z nich ma bliźniaczą,
nie brak żadnej.
Jak wstążeczka purpury wargi twe
i usta twe pełne rozkoszy.
Jak okrawek granatu skroń twoja
za twoją zasłoną.
Szyja twoja jak wieża Dawida,
warownie zbudowana;
tysiąc tarcz na niej zawieszono,
wszystką broń walecznych.
Piersi twe jak dwoje koźląt,
bliźniąt gazeli, co pasą się pośród lilii.
Nim wiatr wieczorny powieje
i znikną cienie,
pójdę ku górze mirry,
ku pagórkowi kadzidła.
Cała piękna jesteś, przyjaciółko moja,
i nie ma w tobie skazy.

[2012]

Licencja Creative Commons
Ten utwór jest dostępny na licencji Creative Commons Uznanie autorstwa-Na tych samych warunkach 3.0 Polska.

Podobne wykłady Kultura

Komentarze

Partnerzy

Lista zapisanych wykładów jest aktualnie pusta.