Jak budować demokrację na Białorusi: wielka polityka a sieci społeczne

Panel dyskusyjny zorganizowany przez Grupę Zagranica, Instytut Reportażu oraz Instytut Spraw Publicznych w ramach Tygodnia Obyatelskiego VI Ogólnopolskiego Forum Inicjatyw Pozarządowych, Kawiarnia Wrzenie Świata, 15 września 2011 [1h18min]

Jak budować demokrację na Białorusi: wielka polityka a sieci społeczne – panel dyskusyjny zorganizowany przez Grupę Zagranica, Instytut Reportażu oraz Instytut Spraw Publicznych w ramach Tygodnia Obyatelskiego VI Ogólnopolskiego Forum Inicjatyw Pozarządowych, Kawiarnia Wrzenie Świata, 15 września 2011 [1h18min]

Rewolucja moderowana. Relacja z debaty Grupy Zagranica „Jak budować demokrację na Białorusi?”    

Początek akcji „Rewolucja przez sieci społeczne” to 4 osoby i 2 (nie w pełni sprawna) komputery. To wystarczyło, by w ciągu 2 tygodni zaangażować około 60 miast i wsi. Tak powstała siła, której władza nie mogła zignorować – tak rozpoczął wypowiedź Mikita Krasnou, współtwórca akcji masowych protestów, które miały miejsce w ostatnich miesiącach na Białorusi. W czwartek 15 września odbyła się debata „Jak budować demokrację na Białorusi? Wielkie media a sieci społeczne” organizowana przez Grupę Zagranica w ramach Tygodnia Obywatelskiego VI OFIP.

Dotychczasowe manifestacje prodemokratyczne były organizowane przez wąskie grono opozycjonistów lub były to akcje społeczne osób zajmujących się kulturą i prasą, które po pewnym czasie stawały się mniej lub bardziej polityczne. Grupa „moderatorów” portali społecznościowych uruchomili ruch społeczny, startując praktycznie z niczego. Czy akcję tę można nazwać sukcesem? Anna Maria Dyner, specjalistka Polskiego Instytutu Studiów Międzynarodowych, zwróciła uwagę, że oficjalne media zdyskredytowały akcję, nazywając jej organizatorów „bandą młodych pijanych ludzi, którzy zostali wyrzuceni z uniwersytetu”. Taki przekaz dotarł do znacznie większej liczby odbiorców – szczególnie tych mniej wykształconych – niż informacja o rzeczywistych celach „facebookowego” ruchu demokratycznego. Ekspertka komentuje, że aby zaobserwować realne zmiany, konieczne są zmiany systemu myślenia, co trwa zdecydowanie dłużej niż kilka miesięcy. Inną drogą jest niewielka iskra – jak w przytoczonym przykładzie tunezyjskim, by w sytuacji kumulacji niezadowolenia i rozczarowania wybuchła rewolucja na skale narodową. Tymczasem wiele Białorusinów osiągnęło „małą stabilizację” i radzi sobie, mimo biedy i kryzysów (przeciętna pensja na Białorusi to 300 dolarów). „Dopiero gdy zabraknie białoruskim władzom pieniędzy na wypłatę, być może ludzie wyjdą na ulicę” – podsumowuje Anna Dyner.

W opinii Mirosława Filiciaka, medioznawcy z SWPS, nowoczesne media stwarzają nowe okazje do działań, wyrażania swojej opinii, decydować o sobie. W literaturze naukowej pojawiło się pojęcie „inteligentnego tłumu”, czyli tłumu, który potrafi sam sobą sterować, niezależnie od partii czy liderów władzy. Panelista przestrzega jednak przed bezrefleksyjnym zachwytem nad danym narzędziem, bo to nie „telefon komórkowy obalił prezydenta Filipin”, tylko ludzie z nich korzystający. Co więcej muswzą to być osobe nie bojące się konsekwencji, często większych niż skasowanie portalu na facebooku. Z kolei przykład z Egiptu pokazał, że to nie dostęp do informacji był przyczyną rewolucji, lecz nagłe odcięcie od Internetu spowodowało, że ludzie zaczęli się buntować. Wątek medialny był tutaj drugoplanowy. Również Mikita Krasnou, moderator sieciowych akcji protestacyjnych, zwraca uwagę, że pewnym paradoksem Internetu jest to, że z jednej strony umożliwia dotarcie do miliona osób (na Białorusi z Internetu korzysta 4 mln osób), a z drugiej – jego zasięg jest ograniczony (nie dociera do mieszkańców wsi czy starszych osób, którzy wciąż korzystają z tradycyjnych mediów i co gorsze – ufają oficjalnemu przekazowi. Niestety to właśnie ta grupa jest najtwardszym elektoratem Łukaszenki. Media internetowe należy wspierać właśnie dlatego, że są one zdecentralizowane i nie poddają się regulacjom tak łatwo jak media tradycyjne. Z drugiej strony również te nowoczesne media mogą stać się narzędziem represji ze strony władz. Innym sposobem na zmniejszenie siły ruchu było wyłączanie serwisów społecznościowych. W szybkim czasie powstawały więc nowe.

Z sali padło pytanie do Mikity, jak długo jeszcze będzie musiała trwać działalność organizatorów i moderatorów akcji, aby nastąpiła realna zmiana. Ze strony panelisty padła krótka odpowiedź: jak długo będzie trzeba. Jego zdaniem obecne społeczeństwo jest inne niż 9 miesięcy temu: dyskutuje nie w domowym zaciszu, tylko na ulicach, nie obawia się aresztowań, powoli traci cierpliwość. Jak podsumował Mirosław Filiciak „Historia rewolucji to nie jest historia o mediach. W pewnym momencie trzeba wyjść poza nie i iść do samego końca. Media mają służyć tylko mobilizacji”.

Źródło: Grupa Zagranica

Zobacz również:

www.instytutr.pl/cmsms/ – strona Instytutu Reportażu

www.isp.org.pl/ – stona Instytutu Spraw Publicznych

[2012]

Licencja Creative Commons
Ten utwór jest dostępny na licencji Creative Commons Uznanie autorstwa-Na tych samych warunkach 3.0 Polska.

Podobne wykłady Polityka

Komentarze

Partnerzy

Lista zapisanych wykładów jest aktualnie pusta.