Muzeum Etnograficzne odzwierciedleniem lubuskiego dziedzictwa kulturowego

Wystąpienie Ireny Lew, dyrektorki Muzeum Etnograficznego w Zielonej Górze z/s w Ochli, konferencja „Dziedzictwo wsi lubuskiej i dolnośląskiej”, 16 października 2015 [28min]

Dziedzictwo ważne jest dla naszej tożsamości, szacunku i wiedzy na temat samego siebie, swojej historii i swojej tradycji. Wiemy, jak wygląda Luwr. Wiemy jak wyglądają piramidy, a niewiele możemy powiedzieć o własnym dziedzictwie, które jest bogate – mówiła Irena Lew, dyrektorka Muzeum Etnograficznego w Zielonej Górze z/s w Ochli podczas konferencji „Dziedzictwo wsi lubuskiej i dolnośląskiej – wiedza, dobre praktyki, wzywania”. Lew opowiedziała o zbiorach muzeum i różnorodności kulturowej Lubuskiego.

Muzeum Etnograficzne w Zielonej Górze z/s w Ochli formalnie obchodzić będzie w przyszłym roku 35-lecie działalności. Jak jednak podkreśliła jego dyrektorka, pierwsze kroki stawiało ono jeszcze w latach 60., kiedy przenoszono pierwsze drewniane budynki z terenu. Od tego czasu udało się zgromadzić ponad 60 obiektów architektury drewnianej i kamiennej. Odnoszą się one różnych tradycji ludności, które na przestrzeni dziejów zasiedlała region. Znaleźć tu więc można m.in. przykłady architektury łużyckiej czy wielkopolskiej.

Pokazujemy zróżnicowanie społeczne,  możliwości ekonomiczne, ale także widać poczucie piękna, funkcjonalność obiektów na przestrzeni dziejów. Bo najstarszym obiektem datowanym jest obiekt z 1675 roku ze wsi Potrzebowo – mówiła Irena Lew.

Muzeum tworzy nie tylko ekspozycję architektury, ale też ścieżki roślin wiejskich. Zakłada też ogródki przydomowe z tradycyjnymi roślinami, w tym ziołami.

To wszystko wiedza ludowa przekazywana z pokolenia na pokolenie, którą badamy – podkreśliła dyrektorka.

Na zbiory Muzeum składają się też zabytki techniczne związane z funkcjonowaniem domów i rodzin, oraz rękodzieła i stroje. Te ostatnie były niegdyś wyrazem pochodzenia ich właścicieli, statusu społecznego, poczucia piękna. W muzeum można zobaczyć nie tylko stroje stricte regionalne, ale też wielkopolskie, bukowińskie, huculskie czy kresowe. Po drugiej wojnie światowej w Lubuskie napłynęli bowiem ludzie z różnych regionów, które znajdowały się w granicach Polski przed 1939 r.

Jako etnografowie, antropolodzy kultury wytwór materialny traktujemy jako znak, za którym kryje się szeroki kontekst kulturowy – mówiła Irena Lew. – Na podstawie jednego wytworu możemy odtwarzać pewną rzeczywistość, która panowała w danym czasie i  danej przestrzeni.

Dyrektorka Muzeum swoje wystąpienie zakończyła odczytaniem kilkunastominutowego referatu, w którym podsumowała sprawy związane z dziedzictwem regionu i prace nad jego zachowaniem.

***

Licencja Creative Commons
Ten utwór jest dostępny na licencji Creative Commons Uznanie autorstwa-Na tych samych warunkach 3.0 Polska.

Partnerzy

Lista zapisanych wykładów jest aktualnie pusta.