Prowincjonalizm psychologiczny Polaków

Wykład dr Ewy Woydyłło-Osiatyńskiej zorganizowany przez Centrum im. prof. Bronisława Geremka w ramach cyklu „Polska, czyli prowincja?” 3 listopada 2010 [1h36min]

Posłuchaj wykładu w formie podcastu:

– Chorobliwy kompleks niższości  jest chyba subiektywnie najbardziej dokuczliwym znamieniem prowincji – mówiła Ewa Woydyłło podczas III wykładu cyklu „Polska, czyli prowincja?”

Wykład dr Ewy Woydyłło, który odbył się 3 listopada 2010 r. w siedzibie Fundacji ujmował temat z punktu widzenia psychologa klinicznego. Temat prowincjonalizmu w Polsce był śledzony na poprzednich seminariach przez prof. Jerzego Jedlickiego (perspektywa historyczna) i prof. Marka Ziółkowskiego (perspektywa socjologiczna)

Bazując na swoim wieloletnim doświadczeniu pracy z osobami indywidualnymi oraz sesji terapii grupowych Ewa Woydyłło przedstawiła oryginalną paralelę. Bycie na prowincji wiąże się nie z położeniem geograficznym lecz stanem umysłu i ducha poszczególnych osób. Prowincjuszowi w sensie psychologicznym nierozdzielnie towarzyszy poczucie, że decyzje dotyczące jego życia zapadają poza obszarem jego wpływu, są podejmowane w odległym centrum. To osoby bez wiary we własne możliwości, cierpiące z powodu kompleksu niższości, który uniemożliwia spełnione, szczęśliwe życie.

Zdaniem dr Ewy Woydyłło to przede wszystkim rodzina kształtuje poczucie wartości, jednak pewne wzorce wychowania oraz wspólnotowe losy wpływają na to co potocznie nazywamy charakterem narodowym.

– Mówiąc o tożsamości trzeba nawiązać do historycznych uwarunkowań, wciąż pokutujących w naszej mentalności. Najcięższe traumy Polaków to zabory, długo trwający pańszczyźniany feudalizm i potem komunizm. Dodajmy do tego dominujący w naszej kulturze filozoficzny paradygmat zgody na los (w szczególności na cierpienie) oraz uczynienie odpowiedzialnym za ten „los“ Boga jako jedynej siły sprawczej ( w wersji łagodnej: „Bóg tak chciał“ lub w wersji restrykcyjnej: „kara za grzechy“). Te cztery czynniki kształtowały kolejno albo równocześnie ludzkie doświadczenia, uczucia, emocje, drogi życiowe działając jak bariery ograniczające wolność wyboru, wolność decyzji, wolność bycia tym, kim mogło lub pragnęłoby się być. Tak żyliśmy, my Polacy, kilkaset lat. Tak wielu żyje jeszcze dzisiaj. I nawet nie można się temu za bardzo dziwić. (…)

Uważam, że konieczne jest nie zaprzeczenie traumom ciążącym nad naszą historią, lecz indywidualne, osobiste dostrzeżenie własnych skrzydeł, nie tylko korzeni. Do centrum wchodzą ci, co chcą. W każdym razie ci, co spróbują i zobaczą, że to zależy od nich, a nie od Boga albo zniewalającej mocy przeszłości. (…)

Konkluduję więc, że jeżeli samo pytanie: „Polska, czyli prowincja?“ implikuje, że być prowincją jest gorzej, a lepiej znajdować się w centrum, to możemy znaleźć na to sposób. Możemy mianowicie zacząć lepiej dbać o to, by nasze dzieci bardziej skutecznie wychowywać do przynależności do centrum, zamiast do trwania w „wiecznej prowincji“ (jak się wyraził prof. Jedlicki). (…)

Spróbuję wykazać, że jest to możliwe. Nie mówię, że łatwe, ale mówię, że wykonalne. Wierzę, że uda się to nam na pewno, tylko jeszcze nie wiem, jak prędko. Widzę szanse na dokonanie powyższego zadania; w każdym razie sama nieraz uczestniczę w procesie uwalniania się ludzi od szkodzących im osobiście (lub ich bliskim) cech typowych dla prowincjonalizmu, partykularyzmu i zaściankowości. (…)

Terapia, jeżeli ma być skuteczna, zawsze najpierw przywraca człowiekowi godność. (…)

Krótko mówiąc, z ludzi, którzy uważają siebie za niegodnych stańmy się tymi, którzy właśnie w imię godności potrafią znajdować się na równi z innymi i obok nich w centrum, a nie na lekceważonych i wiecznie zależnych perfyferiach.

[2012]

Licencja Creative Commons
Ten utwór jest dostępny na licencji Creative Commons Uznanie autorstwa-Na tych samych warunkach 3.0 Polska.

Podobne wykłady Społeczeństwo

Komentarze

Partnerzy

Lista zapisanych wykładów jest aktualnie pusta.