Islamofobia – kryzys kapitalizmu i nowy rasizm

Spotkanie z cyklu „Czwartki Razem” z dr Moniką Bobako z Pracowni Pytań Granicznych UAM oraz Przemysławem Wielgoszem, redaktorem naczelnym „Le Monde Diplomatique – edycja polska”, Państwomiasto, 15 kwietnia 2016 [2h04min]

Fala islamofobii nie jest reakcją na zjawisko muzułmańskiego dżihadyzmu. Należy ją łączyć z kryzysem państwa neoliberalnego. Islamofobia jako ideologia pozwala bowiem przenieść konflikty społeczne na obszar kulturowy – mówili uczestnicy dyskusji „Islamofobia – kryzys kapitalizmu i nowy rasizm”, które odbyła się w ramach cyklu „Czwartki Razem”. W spotkaniu udział wzięli dr Monika Bobako, filozofka z Pracowni Pytań Granicznych z Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu oraz Przemysław Wielgosz, redaktor naczelny „Le Monde Diplomatique – edycja polska”.

Monika Bobako zwróciła uwagę, że dyskursy antyislamskie nie są jedynie domeną prawicy. Krytyka muzułmanów płynie również ze strony środowisk lewicowych, które podkreślają na przykład problem praw kobiet w islamie. Filozofka podkreśliła, że dla obu tych narracji charakterystyczne jest traktowanie wszystkich muzułmanów jako jednolitej grupy. Zdaniem badaczki przybliża to zjawisko islamofobii do antysemityzmu. – Tak samo jak Żydzi, muzułmanie są kategorią zbiorową. Wszyscy muzułmanie – tak jak w antysemityzmie Żydzi, są tacy sami. Tam nie ma twarzy, nie ma biografii, nie ma różnic. Oni są wrzuceni do jednego worka i stanowią kolektywny byt, który falami nas zalewa – mówiła Bobako.

Filozofka zauważyła, że podobnie jak w przypadku narodzin współczesnego antysemityzmu w XIX wieku, narastająca dziś fala islamofobii ma również podłoże ekonomiczne. – Antysemityzm był świetnym trikiem na odwracanie uwagi od konfliktu klasowego. W tym sensie, że Żydzi byli winni temu, co się działo w nowoczesnych społeczeństwach kapitalistycznych. Antysemityzm jako ideologia obsługiwał napięcia klasowe związane z rozwijającym się kapitalizmem XIX i początku XX w. – mówiła badaczka. Według Bobako wzrost islamofobii można również łączyć z przemianami w charakterze systemu kapitalistycznego. Po upadku ZSRR zaistniała bowiem potrzeba poszukiwania nowego wroga. Islamofobia nie tylko pozwoliła przenieś problemy społeczne na obszar kulturowy, ale też uzasadnić wzrost funkcji represyjnych, kontrolnych i militarnych państwa.

Czy islamofobia ma podłoża geopolityczne?

Przemysław Wielgosz zwrócił uwagę na geopolityczne źródła wzrostu nastrojów antymuzułmańskich. Dziennikarz wskazał jako punkt zwrotny w tym kontekście kryzys naftowy w latach 70. spowodowany podwyżką cen ropy przez kraje OPEC w odwecie za wsparcie państw zachodnim dla Izraela w czasie wojny Jom Kippur. Od tego momentu kraje arabskie miały zostać obsadzone przez zachodnie elity w roli „złego chłopca”, który stanowi zagrożenie dla demokracji. Wówczas jednak kraje bliskowschodnie postrzegane były jako marionetki ZSRR. Zdaniem Wielgosza obawa przed samym islamem zrodziła się dopiero po rewolucji w Iranie w 1979 r. oraz nieudanej interwencji militarnej państw zachodnich w Libanie w 1982 r., gdzie kilkuset żołnierzy zginęło w zamachach bombowych przeprowadzonych przez palestyńską organizację Islamski Dżihad.

Bobako zwróciła uwagę, że na społeczeństwa zachodnie znacznie silniejszy wpływ od czynników geopolitycznych miały takie wydarzenia jak obłożenie fatwą pisarza Salmana Rushdiego przez ajatollaha Iranu Rudollaha Chomejniego po wydaniu przez niego powieści „Szatańskie wersety” w 1988 r. Doszło wówczas do protestów muzułmanów na europejskich ulicach, palenia książek. Filozofka przypomniała ówczesne wypowiedzi przedstawicieli mniejszości muzułmańskich, którzy „uświadomili sobie wtedy, że są przede wszystkim muzułmanami”. Wcześniej głównym czynnikiem definiującym ich tożsamość była przynależność narodowa, a kwestie religijne odsunięte były na dalszy plan. Badaczka podkreśliła, że społeczeństwa zachodnie dostrzegły wówczas problem „obcych”, którzy nie akceptują ich liberalnych wartości.

Konflikt kulturowy czy klasowy?

Wielgosz bronił tezy o geopolitycznych źródłach wzrostu nastrojów antyislamskich. Dziennikarz zauważył, że w latach 70. strajki robotnicze w Wielkiej Brytanii i Francji opisywane były przez prasę jedynie jako konflikt społeczny, choć wśród protestujących byli imigranci z krajów islamskich. Niechętne protestom przekazy doszukiwały się w nich co najwyżej inspiracji ze strony Moskwy. Dopiero w latach 80. ci sami robotnicy zaczęli być oskarżani, że zostali podburzeni do protestów przez państwa islamskie, Libię i Iran. – Znika całkowicie perspektywa jakichkolwiek przyczyn społecznych, ekonomicznych i strukturalnych ich niezadowolenia. Okazuje się, że problemem dzielnic robotniczych w Paryżu nie jest to, że panuje bieda, że ona się pogłębia, że pogłębiają się nierówności, że polityka neoliberalna odbiera tym ludziom nadzieję na stabilizację, nadzieję na to, że ich dzieciom może być lepiej niż im, że rodzą sie kolejne pokolenia, którym jest coraz gorzej. Okazuje się, że problem nie tkwi w ekonomii politycznej kapitalizmu francuskiego, brytyjskiego czy holenderskiego, ale w tych ludziach, którzy są ofiarami tego kapitalizmu i jego kryzysu – mówił dziennikarz.

– Ja w tym kontekście zawsze mówię o wynalezieniu muzułmańskiej tożsamości, żeby uczulić na to, że samo mówienie o przybyszach, imigrantach czy w obecnym kontekście uchodźcach jako muzułmanach nie jest oczywistością – zgodziła się Bobako. Filozofka zauważyła, że jest to konstrukt, który stał się użyteczny politycznie. – Oni wcześniej byli Algierczykami, Marokańczykami, ludźmi z różnych krajów muzułmańskich. Ale mówienie o tym, że są w Europie jacyś muzułmanie, to jest coś, co się pojawiło w pewnym momencie – podkreśliła badaczka i przestrzegała, że takie podejście wpływa też na radykalizację nastrojów wśród samych imigrantów. – Te odniesienie religijne się w jakiś sposób wzmacniają. To jest dwustronny proces. Z jednej strony oni są zamykani w kategorii bycia muzułmanami, z drugiej strony ten proces społeczny wpycha ich w tą tożsamość – zaznaczyła Bobako.

***

Licencja Creative Commons
Ten utwór jest dostępny na licencji Creative Commons Uznanie autorstwa-Na tych samych warunkach 3.0 Polska.

Podobne wykłady Polityka

Komentarze

Partnerzy

Lista zapisanych wykładów jest aktualnie pusta.